"Sylwester w kamienicy" cz.3

Mmmmm, zamruczała jego partnerka to, dlatego? Mówiąc to napierała swoim łonem na jego członka. Przepraszam wyjąkał, mimo że był wypity czuł się głupio. To mi raczej schlebia uśmiechnęła się czarująco. Tańczyli dalej bez słowa. Obok nich Państwo Markowscy wtuleni w siebie nie zwracali na nic uwagi. Przez dwie kolejne piosenki Magda nie odsunęła się od niego nawet o milimetr. Poruszała biodrami dokładnie tak jakby chciała go jeszcze bardziej podrażnić. Nie patrzyli na siebie, zwiesiła głowę na jego ramieniu. Kiedy już zostali sami w pokoju Kobieta odezwała się.
Lepiej chodzmy, bo mój mąż jeszcze sobie coś pomyśli, powiedziała niewinnie uśmiechając się. Tak naturalnie, chodzmy szybko potwierdził spłoszony. Ruszyła pierwsza i stojąc już w progu odwróciła się do niego.
A ten taniec, mówiąc zmrużyła oczy był wspaniały, ze wszystkimi elementami. Zaśmiała się i wychodząc puściła do niego oko. Kiedy już siedział w fotelu z całą resztą zastanawiał się gorączkowo. Czy to możliwe, może mi się tylko wydawało. Czyżby ona mnie kokietowała, zastanawiał się. Jeszcze, kiedy siedziała przy mężu rozmawiając z pozostałymi paniami puściła mu oczko łapiąc jego spojrzenie. Nie możliwe, myślał może się przewidziałem.

intymny sylwester

Zbliżała się już czwarta rano, kiedy impreza dobiegła końca. Wszystko było o tyle prostsze, że każdy był mieszkańcem tej samej kamienicy, więc nie było problemów z dojazdem. Kiedy w korytarzu zrobił się mały tłok Magda przeciskała się pomiędzy gośćmi ocierając się pośladkami o Marka. Zrobiła to jakby nieco wolniej. Nie wierzę, myślał idąc do swojego mieszkania. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze, kiedy leżał w łóżku jego penis wciąż sterczał rozbudzony do żywego. Teraz był przynajmniej pewien, że nie żałuje tego sylwestra spędzonego z sąsiadami.
Nie mógł zasnąć. Leżał obserwując cienie na ścianie, jakie rzucał padający za oknem śnieg. Nie chciało mu się wstać żeby zasłonić okno. Pieprzona latarnia rzucił szeptem sam do siebie. Przewrócił się na lewy bok, kiedy nagle coś usłyszał. W pierwszej chwili wydawało mu się, że się przesłyszał. Wytężył słuch. Stuk, stuk, ktoś pukał cicho do jego drzwi. Wyskoczył błyskawicznie z łóżka. Wciągnął skacząc na jednej nodze spodnie z dresu. Otworzył drzwi.

Przepraszam, obudziłam Pana? Na klatce stała Magda, ubrana jeszcze tak samo jak podczas przyjęcia. Nie, skąd i tak nie mogłem zasnšć odparł zgodnie z prawdą. Stefan zasnął, zalał się w trupa, a ja wydawała się lekko zmieszana nie mam siły go przenieść do łóżka. Pomogę Pani, rzucił może zbyt szybko i ochoczo. Poszli do mieszkania piętro wyżej. Na klatce kobieta odezwała się. A tak przy okazji uśmiechnęła się może czas żebyśmy przeszli na ty. Jeśli tak Pani sobie życzy rzucił.

Uścisnęli sobie ręce. W mieszkaniu zostali Stefana śpišcego z głową zwieszoną na ramieniu. Strasznie chrapał. Marek używając całej swojej siły przy nieznacznej pomocy Magdy przeniósł go na kanapę tuż obok. No i po kłopocie powiedział zadowolony z siebie. Kątem oka zerkał na nią łakomie. Jestem ci wdzięczna.
Ruszyli w stronę drzwi. Stojąc w przedpokoju tuż przy drzwiach zapytała. A wracając do naszego tańca zarumieniła się nieco i uśmiechnęła napewno to przeze mnie? Ehm, odkaszlnął dając sobie czas na odpowiedz nie wiedział jak ma się zachować, tak wykrztusił. Ale ja teraz, ona była jakaś niepewna siebie przecież jestem od ciebie starsza ponad dwadzieścia lat.
Jesteś piękną kobietą sam nie wiedział jak to się stało, ale stała tuż, obok dlatego... Dlatego? Zachęcała go do dalszych zwierzeń. Czuł już jej oddech na swojej twarzy. Stała przy nim niemal tak blisko jak podczas tańca. Dlatego to nie ma znaczenia.

Postawił wszystko na jedną kartę. Uznał, że przeniesienie jej męża było i tak zwykłym pretekstem. Był podniecony a ona stała tuż obok i szeptała do niego. Złapał ją za tyłek. Zacisnął swoje dłonie na jej jędrnych pośladkach. Westchnęła, nic nie powiedziała. Zamknęła oczy i wtuliła się w niego. Podniecam cię? Zapytała szeptem.
Bardzo, odsapnął. Nie mógł uwierzyć, że stoją razem, a on tłamsi jej rozkoszny tyłeczek. Jak bardzo, pokaż mówiąc to położyła swoją ciepłą dłoń na jego twardym jak kamień członku. Cienki materiał z dresu sprawił, że poczuł jakby nie miał nic na sobie. Mmmm, zamruczała masując go dłonią widzę, że bardzo.
Mam na Ciebie ochotę udało mu się wykrztusić przez wyschnięte gardło. Wez mnie, tu... Szeptała, na stojąco.

Trzymając cały czas dłonie na jej pośladkach palcami zwinął jej suknię do samych bioder. Odkrył jej nogi. Zerknął jeszcze tylko na jej zgrabne uda ozdobione dodatkowo czarnymi pończochami. Zaczęli się całować. Poczuł, że wyjęła jego ptaka ze spodni. Teraz stali pod drzwiami a ona masturbowała go ręką. Złapał jej majteczki i jednym szarpnięciem zerwał je z niej. Cienkie majtki strzeliły z charakterystycznym odgłosem i opadły podarte na podłogę. Wszedł w nią opierając jš o ścianę. Brał ją szybko, gwałtownie wchodząc w jej wilgotne i ciepłe wnętrze. Oplotła go jedną nogą zawijając ją na jego biodrze. Złapał ją za drugą nogę i dał do zrozumienia, że ma zrobić to samo. Jednocześnie złapał ją za tyłek. Jej uda już oplatały go w pasie, a on trzymając ją za pośladki wchodził w nią szybko rozkoszując się jej ciepłym mięciutkim wnętrzem. Kiedy już zbliżał się do końca usłyszał.
Zaczekaj, po czym dała mu do zrozumienia żeby ją puścił. Stanęła na własnych nogach po chwili uklękła i wzięła go w usta. Jego członek cały błyszczał z jej soczków. Połknęła go namiętnie ssąc i pieszcząc języczkiem, ustami. Złapał ją za włosy. Po chwili wystrzelił jej w buzi. Ssała go jeszcze chwilkę aż zmiękł. Dopiero wtedy wstała. Usłyszeli jak Stefan chrapie śpiąc smacznie.
Szkoda, że nie możemy teraz zasnąć razem powiedział do niej rozmarzony i zaspokojony. Dziś nie możemy, uśmiechnęła się tajemniczo, ale będziemy mieli okazję, mój ogierze. Jak to ? był zdziwiony.
Stefan za tydzień jedzie na delegację, wpadnę na kawę mówiąc to uśmiechnęła się do niego porozumiewawczo. Jeszcze mieli przyśpieszone oddechy po ostrym, dzikim seksie. Już nie mogę się doczekać wyszeptał. Otworzyła mu drzwi i zszedł do siebie.

Autor: Orfeusz