"Sylwester w kamienicy" cz.2

W mieszkaniu Kwiatkowskich panowała iście szampańska atmosfera. Na stole zastawionym przeróżnymi smakołykami i przekąskami nie zabrakło również wódki. Część gości była nieco wstawiona. Pan Stefan wstał przywitać się z Markiem. No witamy wreszcie gdzie się podziewałeś przywitał się bezpośrednio wycišgając rękę Markowskich już znasz w tym momencie Marek skinął głową w stronę małżeństwa siedzącego na tapczanie z kieliszkami w rękach, a to wskazał na nowych lokatorów, to są Andrzej i Gosia spod czwórki. Marek przywitał się z każdym z nich z osobna miło mi poznać.
Z wielką ulgą usiadł na fotelu, który wskazała mu gospodyni. Nie lubił być w centrum uwagi. Nawet na tak kameralnych przyjęciach. Nowi lokatorzy wydawali się w porządku. Trudno ocenić po kilku minutach, jednak Marek przyjrzał im się i stwierdził w duchu, że mają miłe aparycje. Gosia była nieco tęższa od Magdy, mimo że wiekiem nie dorównywała nawet jemu.

romantyczny Sylwester

Andrzej szczupły i wysoki jak tyka chłopak też musiał być młodszy. Niezle się dobraliśmy pomyślał Marek patrząc na zebranych. Nalano mu wódki do kieliszka i zmuszono głośnymi okrzykami do karniaka. Po trzech szybkich pięćdziesiątkach dali mu spokój. Wieczór mijał zwyczajnie. Było głośno, leciała muzyka, goście rozmawiali ze sobą na przeróżne tematy. Poznał bliżej młode małżeństwo i stwierdził, że się nie pomylił, co do nich. Byli mili. Marek po wizycie Magdy w swoim domu nie mógł się powstrzymać żeby jej nie obserwować, co jakiś czas. Starał się być dyskretny. Kiedy siedziała na tapczanie i założyła nogę na nogę podziwiał jej kształtne łydki. Kiedy wybiła północ i wszyscy wypili szampana stukając się kieliszkami był już niezle wstawiony. Zresztš nie tylko on. Wszyscy byli wstawieni. Jedni mniej inni bardziej. Zaraz po toaście gospodyni wstała i klaszcząc w dłonie rzuciła.

Kochani, kochani podniosła głos starając się zwrócić uwagę pozostałych proponuję żebyśmy zrobili sobie małą dyskotekę, zadowolona z pomysłu poszła do drugiego pokoju gdzie stała wieża hi fi. Tańce, tańce ktoś zawtórował zadowolony, świetny pomysł. Po chwili w pokoju, w którym znikła Magda dało się słyszeć głośno puszczonš muzykę. W pląsach tańcząc i jednocześnie idąc wróciła gospodyni. Chętnych zapraszam do pokoju obok obwieściła wszem i wobec. Marek natychmiast usiadł w swoim fotelu, który okupował już od kilku ładnych godzin. Nie zamierzał tańczyć.
Pańskie zdrowie podniósł kieliszek w stronę gospodarza, tamten podniósł swój i wypili jednocześnie. A co tam w pracy ciekawego zagaił Stefan. Marek już otwierał usta żeby odpowiedzieć, kiedy podeszła do niego Magda. Nic z tego, to było do jej męża, nie będziecie nudzić tu o pracy, natychmiast na parkiet rzuciła zachęcająco kręcąc biodrami. Boże jak ta kobieta na mnie działa pomyślał Marek patrząc na jej wąską talię i krągłe falujące biodra.
Może zatańcz kochanie z naszym sąsiadem, mnie bolą nogi wykpił się wypychając jednocześnie Marka. A żebyś wiedział, że go porwę mówiąc to złapała chłopaka za rękę i pociągnęła delikatnie za sobą. Znowu jej dotyk, myślał, nie wytrzymam, muszę się wziąć w garść. Dwa pozostałe małżeństwa już tańczyły kręcąc się po dywanie. Stanęli na środku pokoju.
No śmiało Panie Marku powiedziała Magda tylko niech Pan nie udaje, że Pan nie umie. Sam nie wiem rzucił niepewnie. To nic trudnego, na początek zbliżyła się do niego, niemal poczuł na sobie jej oddech proszę mnie objąć. Złapał ją za biodro jedną ręką, w drugą wsunęła swoją dłoń. A teraz uśmiechnęła się odchylając głowę do tyłu, proszę się poddać chwili, niech Pan improwizuje.
Śmiała się. Kiedy patrzył na jej szyję, na jej gładką skórę miał ochotę złożyć na niej pocałunek. Zaczęli tańczyć. Zarówno ona jak i on byli dość pijani, więc nie był to taniec najwyższych lotów. Co rusz obijali się o pozostałe pary. Wszyscy zdawali się świetnie bawić. Po drugim kawałku jedna para poszła do drugiego pokoju. I dobrze pomyślał Marek, kiedy przypomniał sobie, że siedział tam samotnie Stefan. Następna piosenka była nieco wolniejsza. Gospodyni zbliżyła się do niego, aż poczuł na swoim torsie jej pełne jędrne piersi. To nie możliwe myślał spanikowany jeszcze chwila, a rzucę ją na podłogę i wezmę nie patrząc na nikogo. Trzymając dłoń na jej biodrze czuł jej gibkie ciało. Czuł jak porusza się rytmicznie. Istne szaleństwo. Miał już potężny wzwód.

Dlaczego Pan się tak odsuwa, zapytała niespodziewanie. Nie wiedział, co jej powiedzieć. Po prostu nie chciał żeby przypadkiem nie dotknęła go podbrzuszem i nie poczuła jego sterczącego członka. Byli niemal identyczni wzrostem. Ja, skąd zaoponował idąc w zaparte.
Skoro tak, mówiąc to przysunęła się do niego sama. Zaparło mu dech w piersi, kiedy poczuł, że dzga jš swoim twardym ptakiem w podbrzusze. Wydawało mu się, że zaraz się zapadnie pod ziemię ze wstydu. Nie mógł jednak nie odczuć jednocześnie podniecenia. Wstyd i zarazem podniecenie oblało go od stóp do głowy. Może nie poczuje rozważał w myślach. >>więcej

Powrót

SZCZEGÓLNIE POLECAMY OFERTY SYLWESTROWE